Potrącony przez Pegouta

Chciałbym podzielić się pewną historią, która przytrafiła mi się kilka lat temu a będzie miała ona związek z pewnym samochodem, który omal nie pozbawił mnie życia. Należe do osób, które mają więcej szczęścia niż rozumu i tak też było w sytuacji gdy potrącił mnie samochód na pasach dla pieszych. Autem kierowała jakaś starsza kobieta, która choć może miała prawo jazdy już od wielu lat to jeździć nie potrafiła jak się później przekonałem w ogóle. Gdybym nie rozmawiał w momencie zderzenia z samochodem przez telefon pewnie by mi się udało jakoś wymknąć, ale niestety moja reakcja była opóźniona, a reakcji ze strony kierowcy nie było żadnej. I tak też wylądowałem pod kołami Pegouta jak się później okazało modelu 307 (informacja znaleziona w policyjnych aktach). Na całe szczęście wpadłem pomiędzy koła i skończyło się „tylko” na złamaniu ręki i wielu siniakach na całym ciele. Gdybym trafił pod koła tej przeuroczej starszej pani to mógłbym nie wyjść z tego cało. Przód samochodu nie odniósł tylke szkód co moje ciało, ale też nie wyglądał najlepiej. Cała historia skończyła się tak, że ja dostałem całkiem pokaźne odszkodowanie, a kobieta kierująca wspomnianym już Pegoutem 307 straciła prawa jazdy.